Dzieła Juliusa Aglinskasa odchodzą od stereotypów muzyki akademickiej. Tak jak wielu innych kompozytorów, którzy nie byli nigdy świadkami zawirowań politycznych, Aglinskas skłania się ku pluralizmowi i indywidualizmowi. Jego muzyka nie jest platformą dla ideologii. Wręcz przeciwnie – już od pierwszego utworu jego kompozycje przesączone są raczej intuicją, a gesty, którymi się posługuje, przypominają te znane z muzyki anglosaskiej. Jego twórczość jest także pełna chłodu i samotności. Ta estetyczna skłonność do melancholii nie ma jednak zwracać na siebie zbytniej uwagi. Prawdziwe oblicze kompozytora objawia się w refleksyjnych, „Feldmanowskich” utworach z dozą nostalgii. W dziełach opartych na powtórzeniach, obliczenia i rytm odgrywają drugoplanową rolę – jest to raczej wyraz indywidualnej i szczerej tęsknoty. Elementy budowy dzieła podporządkowują się warunkom akustycznym, ale nie traci ono przez to zamysłu i nie staje się banalne.