13.05
poniedziałek / 19:00
2024
Grafika do koncertu 13.05.2024
13.05.2024
poniedziałek / 19:00

O, Radości! Inauguracja festiwalu Sinfonia Varsovia Swojemu Miastu

Teatr Wielki Opera Narodowa w Warszawie
FestiwalKoncert orkiestrowyPoza siedzibą
Grafika do koncertu 13.05.2024

Tytuł festiwalowej inauguracji zachęca do poddania się radosnym uczuciom. Dlaczego? Z jednej strony warszawska orkiestra Sinfonia Varsovia kontynuuje jubileuszową serię koncertów z okazji 40-lecia, z drugiej – powodem do świętowania jest wyjątkowa zbieżność aż trzech rocznic na przełomie kwietnia i maja. Warto przypominać, iż nowy zespół orkiestrowy pod batutą lorda Yehudiego Menuhina ukonstytuował się w ostatnich dniach kwietnia 1984 roku. 7 maja z kolei przypada dwusetlecie premiery IX Symfonii Beethovena, jednego z najważniejszych dzieł w historii muzyki, którego finałowa część Oda do radości rysuje nowatorski projekt demokratyczny. Wreszcie, 1 maja mija 20 lat od akcesji Polski do Unii Europejskiej.

Wołanie Beethovena o demokratyczne wartości – wolność, równość i braterstwo – silnie rezonowało z twórcami zjednoczonej Europy, którzy podobnie jak i on doświadczyli okrucieństwa wojny. Także i dziś to przesłanie nie traci na aktualności. Melodia Ody do radości jest od roku 1985 oficjalnym hymnem europejskiej wspólnoty.

Radość ze wspólnego świętowania Sinfonia Varsovia dzielić będzie z mieszkańcami „swojego Miasta”. Z artystami na scenie wystąpi Warszawski Chór Obywatelski, utworzony na tę okazję z mieszkańców i mieszkanek Warszawy, a zebrana publiczność zachęcona zostanie do wspólnego odśpiewania Ody do radości na początku wieczoru.

Wykonawcy

Iwona Sobotka sopran
Agnieszka Rehlis mezzosopran
Tadeusz Szlenkier tenor
Tomasz Konieczny bas
Warszawski Chór Obywatelski
Chór Filharmonii Narodowej
Sinfonia Varsovia
Henrik Nánási dyrygent
Bartosz Michałowski kierownictwo chórów
Daniel Mieczkowski asystent, dyrygent-rezydent

Program [100']

Wspólne odśpiewanie Hymnu Polski oraz Ody do radości

 

Ludwig van Beethoven IX Symfonia d-moll op. 125
I. Allegro ma non troppo e un poco maestoso
II. Molto vivace
III. Adagio molto e cantabile
IV. Finale: Presto

Odę Do radości (An die Freude) Friedricha Schillera po raz pierwszy poznali w 1786 czytelnicy periodyku „Thalia” poświęconego literaturze, historii, filozofii i polityce. Wydawany z inicjatywy wielkiego poety w Lipsku, skupiał na swoich łamach wiele znakomitych piór epoki. Napisany rok wcześniej poemat był wyrazem przyjaźni i wdzięczności wobec Christiana Gottfrieda Körnera, wpływowego saksońskiego prawnika i wolnomularza, zarazem mecenasa sztuki, który wspierał borykającego się z przeciwnościami losu Schillera. Świadectwem popularności wiersza były powstające na przestrzeni lat jego liczne, często żartobliwe przeróbki. Autor wszakże po kilku latach wyznawał, że stracił wiele młodzieńczego optymizmu i nie zalicza go do swych najlepszych dzieł. Wznowiono go dopiero w 1808, po śmierci poety, w autorskiej rewizji wcześniejszej o kilka lat.

Ludwig van Beethoven wysoko cenił Schillera i mamy świadectwa, że poznał odę niedługo po jej pierwszym wydaniu. Już w 1793 pojawia się plan umuzycznienia wiersza przez młodego kompozytora, nie wiemy jednak, czy do tego wówczas doszło. Zachowała się natomiast z tego czasu skromna kantata na głos z fortepianem Seufzer eines Ungeliebten – Gegenliebe („Westchnienie niekochanego – Miłość odwzajemniona”). Można w niej dostrzec zapowiedź prostej i szlachetnej melodii, która stać się miała tematem sławnego wokalnego finału IX Symfonii d‑moll op. 125. Nim to nastąpiło, Beethoven skomponował niezwykle oryginalną Fantazję c‑moll op. 80 na fortepian, orkiestrę, solistów i chór. Miała stanowić finał długiego, benefisowego koncertu w grudniu 1808, a niezwykłość polegała na ekstrawaganckim połączeniu elementów chóralnej kantaty z koncertem fortepianowym. Fragment wokalny dosłownie cytuje melodię Gegenliebe z nowym tekstem Christopfa Kuffnera. Premiera Fantazji poniosła spektakularną klęskę i utwór na długo popadł w zapomnienie, ale sama idea „wokalnego finału” nie opuszczała Beethovena. Podobnie zresztą jak pomysł umuzycznienia Schillerowskich wersów. Zapewne nie planował jeszcze takiego zakończenia nowej symfonii, gdy w 1817 z Londynu nadeszło zamówienie na dwa takie dzieła dla Philharmonic Society, ale ze szkicowników dokumentujących szczególnie długi i trudny proces twórczy Dziewiątej wynika, że już w kolejnym roku taka idea się pojawiła. Jednak kompozytor miał wiele wątpliwości i ostateczna decyzja o włączeniu środków wokalnych skonkretyzowała się w ostatniej fazie komponowania dzieła.

Główne prace nad nim trwały podczas letnich pobytów w Baden pod Wiedniem 1821–23, a ukończenie nastąpiło w 1824. Premierę monumentalnej, obfitującej w formalne i obsadowe innowacje symfonii 7 maja 1824 w Theater am Kärntnertor przyjęto z entuzjazmem, a sukces powtórzył się niebawem na kolejnych estradach Europy. Zachwyt publiczności nie zawsze podzielali krytycy, przytłoczeni ogromem założenia i skalą innowacji burzących dotychczasowe gatunkowe normy. Także koncepcja kantatowego finału budziła kontrowersje i nie brakowało głosów uznających ją wręcz za pretensjonalną. Podobne wątpliwości towarzyszyły jednak wielu Beethovenowskim premierom – za ekstrawagancję krytykowano też późne sonaty i kwartety, Trzecią i Piątą, nie wszystkich zachwyciła programowość Szóstej…  Sława ostatniej z symfonii (zachowały się tylko wstępne szkice planowanej Dziesiątej) rosnąć miała w kolejnych pokoleniach – jak wiele innych dzieł Beethovena, także ją wielbili romantycy, a wokalny finał dawał okazję popisu mnogim chórom, gdyż dzieło to stawia śpiewakom duże wymagania, nie szczędząc bardzo wysokich pozycji i forsownej dynamiki.

Pełna patosu i optymizmu oda Schillera doczekała się wielu opracowań muzycznych (Beethovena wyprzedzili m.in. Zelter, Reichardt, Zumsteeg, Schubert, później we włoskim przekładzie ujął ją Mascagni, w rosyjskim – Czajkowski), ale tylko to autorstwa ostatniego z klasyków zyskało wielką sławę, popularność i rozpoznawalność. Zaczęło też z czasem żyć własnym życiem – dyskutowano, czy pierwotnym zamiarem poety nie był tytuł An die Freiheit („Do wolności”). Niekiedy więc w wykonaniach podmieniano słowo „radość” na „wolność” – tak uczynił Leonard Bernstein podczas pamiętnego koncertu w Boże Narodzenie 1989 po upadku muru berlińskiego. Ogromny międzynarodowy zespół wykonał wówczas Dziewiątą w historycznym Schauspielhaus w Berlinie, tłumy słuchały też transmisji na placu Gendarmenmarkt pod pomnikiem Schillera… Wolność – zamiast radości – opiewano też podczas wykonań Dziewiątej przez Ukrainian Freedom Orchestra w ramach tournée po Europie i Stanach Zjednoczonych w lipcu i sierpniu 2023, gdy słowa Schillera zabrzmiały w ukraińskim przekładzie.

Idea powszechnego braterstwa – „Alle Menschen werden Brüder” („Wszyscy ludzie będą braćmi”) – była zawsze bliska kompozytorowi. I choć słowa „Rettung von Tirannenketten” („wyzwolenie z tyrańskich kajdan”) usunięte przez Schillera na kilka lat przed śmiercią, nie zostały opracowane przez kompozytora, to wiemy, że nosił on w sobie silne umiłowanie wolności i sprzeciw wobec tyranii. Świadectwem tego są liczne relacje o nim, listy, a także dzieła – jak Egmont, Coriolan, Fidelio… Beethovenowską Odę wykonywano więc w różnych ujęciach jako samodzielny utwór – pieśń sławiącą uniwersalne, humanitarne i równościowe przesłanie. Rozbrzmiewa ona podczas uroczystości radosnych (np. jako hymn otwarcia Mistrzostw Europy w piłce nożnej UEFA), jak i w momentach dramatycznych, stanowiąc znak jedności i solidarności wobec zła. Z tą intencją słuchano jej podczas demonstracji przeciw represjom reżimu Pinocheta w Chile czy na Placu Niebiańskiego Spokoju w Pekinie tuż przed masakrą protestujących studentów. Muzyka Ody wiedzie też swój żywot oficjalny jako hymn Unii Europejskiej od 1985, a wcześniej – od 1972 – jako hymn Rady Europy. Pomysł takiego jej użycia zaproponował już w 1955 jeden z autorów koncepcji zjednoczenia kontynentu, Richard Coudenhove-Kalergi. Wówczas kontrowersje wzbudzał jednak tekst – nie jego przesłanie, ale kwestia wyboru języka, uznano bowiem że ani niemiecki oryginał, ani żadne z tłumaczeń nie powinno stanowić „kanonicznej” wersji, a użycie przekładów na wszystkie języki wspólnoty byłoby bardzo trudne. Zdecydowano więc, że hymnem pozostanie wersja instrumentalna Ody, która „wyraża europejskie ideały wolności, pokoju i solidarności w uniwersalnym języku, jakim jest muzyka”, a jej przysposobienie do tej roli powierzono Herbertowi von Karajanowi. Stała się odtąd jednym z unijnych symboli wraz z kręgiem złotych gwiazd na błękitnej fladze i mottem „Zjednoczona w różnorodności”.

– Piotr Maculewicz