13.03
sobota / 20:00
2021
wstęp wolny
13.03.2021
sobota / 20:00

Oddźwięki. Rożynek/ Gubajdulina/ Kotoński/ Sielicki

onlineKoncert orkiestrowy
wstęp wolny
wstęp wolny

Koncert będzie transmitowany na żywo na kanale YouTube i fanpage’u Sinfonii Varsovii na Facebooku.

Przed koncertem odbędzie się spotkanie z Teoniki Rożynek i Edwardem Sielickim, które poprowadzi Agata Kwiecińska. Początek rozmowy o godzinie 19.

Wykonawcy

Sinfonia Varsovia
Mikhail Agrest dyrygent
Agata Kwiecińska prowadzenie

Program [60']

Teoniki Rożynek Nox na zespół smyczkowy i blaszane pulpity (prawykonanie)

Sofia Gubajdulina Fairytale Poem

Włodzimierz Kotoński Canto per complesso da camera na 18 instrumentów

Edward Sielicki III Symfonia „Koncertująca” (prawykonanie)*

*Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych, w ramach programu „Zamówienia kompozytorskie”, realizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca

Życie ukryte w rzeczach

Kiedyś, dawno temu, pewna szkolna kreda także miała swoje marzenia. Chciała kreślić piękne zamki, ogrody i pejzaże, ale niestety wciąż używano jej tylko do nudnych słów, liczb i figur geometrycznych. Dzieci rosły, a ona się kurczyła, aż pewnego razu obudziła się w ciemnościach. To jednak nie była śmierć, lecz tylko kieszeń chłopca, który wykradł ją z sali i zaczął sam rysować. Na podwórku, na asfalcie, w świetle dnia – tak piękne widoki morza i zamków, że kreda nie zauważyła nawet, kiedy się sama skończyła.

To czeska bajka, na kanwie której muzykę skomponowała może najwybitniejsza dziś żyjąca kompozytorka, czyli Sofia Gubajdulina. Efektem jest pełen kontrastów, ale i onirycznych harmonii utwór Fairytale Poem (1971) na orkiestrę smyczkową z dodatkiem perkusji i instrumentów dętych drewnianych. Jednocześnie ta, mieszkająca od lat w Berlinie Rosjanka tatarskiego pochodzenia, udowodniła, że gatunek poematu symfonicznego – przeżywający swój rozkwit w epoce romantyzmu – wciąż ma się dobrze.

Przedmioty ożywają także w Nox (2016) na orkiestrę smyczkową autorstwa wszechstronnej Teoniki Rożynek, niezwykle ostatnio aktywnej na polu muzyki filmowej, teatralnej i elektronicznej. Tym razem chodzi o blaszane pulpity nutowe, obecne przecież na każdym koncercie, a nigdy niezauważane i niedoceniane, jak ta kreda z bajki. W utworze młodej polskiej kompozytorki dostają swój głos dzięki amplifikacji (podgłośnieniu) ich konstrukcji, którą w drgania wprawiają smyczki. Ale także niezwykłe brzmienia wydobywane przez same instrumenty – za pomocą całego wachlarza rozszerzonych technik – zostały przez Rożynek wywiedzione z jednego nagrania tychże pulpitów nutowych.

Pozornie tradycyjnie pomyślana, trzyczęściowa III Symfonia „Koncertująca” (2020) Edwarda Sielickiego niewiele ma wspólnego z takim animowaniem obiektów. A jednak, pełniący rolę solowego instrumentu syntezator, w środkowej wolnej części, losowo generuje przebiegi melodyczne na bazie określonej skali. Algorytm i przypadek zderzają się tu z twórczym zamysłem. Ceniony pedagog i aktywny animator życia muzycznego po raz trzeci mierzy się z gatunkiem od dawna uważanym za ukoronowanie kompozytorskiej działalności, ale wzorem Karola Szymanowskiego i Beli Bartóka łączy go z jeszcze inną formą.

Jak bowiem Sielicki napisał o swoim utworze, „poszczególne zestawy instrumentów też stanowią niezależne grupy koncertujące i charakteryzują się sporą wirtuozerią: instrumenty dęte w pojedynczej obsadzie, kotły, fortepian, harfa i wibrafon (z zamianą na marimbę), smyczki, niejednokrotnie w pojedynczej obsadzie. Warstwa elektroniczna jest realizowana za pomocą kilku syntezatorów, często dodatkowo spreparowanych przez użycie urządzeń efektownych (stosowanych głównie do gitar elektrycznych), które obsługuje jeden wykonawca. Niemal cała ta partia jest wykonywana na żywo, podobnie jakby to miało miejsce w przypadku koncertu instrumentalnego”.

Stąd podtytuł „koncertująca” dodany do symfonii, stąd też liczne kontrasty tutti solistów, a wszystko skrzy się od migotliwych faktur osiąganych dzięki wyborowi instrumentów o krótkim czasie wybrzmiewania: fortepianu, harfy, wibrafonu, marimby i syntezatora. Z orkiestracji Sielickiego na pewno byłby dumny jego nauczyciel, zasłużony dla wielu pokoleń Włodzimierz Kotoński. Jego Canto per complesso da camera (1961), czyli pieśń na zespół kameralny, to sonorystyczna miniatura, która miała premierę na prestiżowych Międzynarodowych Letnich Kursach Nowej Muzyki w Darmstadcie.

 Jak w wielu innych dziełach z tego okresu, kluczowy jest tu powolny ruch barwnych plam, niczym obłoków na niebie – jak w tytule późniejszego dzieła Györgya Ligetiego, Clocks and Clouds. Czyżby znów coś ożyło w muzyce? To całkiem możliwe, skoro Kotoński w okresie pisania Canto miał wiele wspólnego z awangardowym polskim kinem animowanym, podbijającym gusta koneserów i światowe festiwale. W końcu to on odpowiadał za niezwykłą muzykę elektroniczną w surrealistycznym Domie Jana Lenicy i Waleriana Borowczyka, gdzie postacie z fotografii budzą się do tańca, a peruka wypija mleko. Na zdrowie!

Jan Topolski

Partnerzy

  • Logo
    W 2020 roku dla muzyków Sinfonii Varsovii zostały zakupione dwa koncertowe fagoty. Zakup został dofinansowany ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
  • Logo